Sesja na Wydmach w Łebie
Uwielbiam podróżować i cieszę się, że moja praca mi na to pozwala. Marzycie o sesji nad morzem, w górach, albo gdziekolwiek indziej w Polsce? Nie ma problemu! Mogę pojechać także za granicę, by spełnić wasze marzenie. Chętnie wsiądę w samochód lub nawet samolot i dołączę do was, uwieczniając na zdjęciach waszą miłość i szczęście.
Jestem z Podhala i uwielbiam górskie widoki. Ale tak samo kocham morze, pustynie, jeziora….. Chętnie wyruszę gdzie trzeba, aby zrobić wam zdjęcia.
Sesja narzeczeńska w plenerze
Honoratę i Rafała poznałem, gdy umawiali się ze mną na narzeczeńską sesję zdjęciową. Oni też są z Podhala, ale chcieli, bym zrobił im zdjęcia… nad morzem! Spędzali tam urlop, więc był to dla nich czas odpoczynku i radości. Z przyjemnością do nich dołączyłem.
Na co dzień od morza dzielą mnie setki kilometrów. Brakowało mi tych widoków. Mogłem je podziwiać i jednocześnie fotografować. Przy okazji mogłem spędzić aż trzy dni w Gdańsku i trochę odpocząć. Chyba nie mogłem wybrać sobie przyjemniejszej pracy!
Sesja narzeczeńska nad morzem
Honorata i Rafał wymarzyli sobie sesję narzeczeńską nad morzem. Miejsce, które wybraliśmy to wydmy w Łebie.
Co mogło pójść nie tak?
Spóźniliśmy się i nie mogliśmy skorzystać z meleksów. Została nam piesza wędrówka przez ładnych kilka kilometrów. Po drodze dopadały nas wątpliwości. Czy zdążymy przed zachodem słońca? Czy jest w ogóle sens iść dalej, skoro na miejsce możemy dotrzeć, gdy słońce schowa się już za horyzontem?
Sesja narzeczeńska o zachodzie słońca – złota godzina
Mimo tych wątpliwości szliśmy dalej. I warto było! Nasz upór został nagrodzony. Wydawało się, że słońce specjalnie czeka na nas z zachodem 🙂 Złota godzina trwała w najlepsze. Światło było przepiękne i cudownie grało podczas fotografowania. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego momentu, by się tam pojawić. Chyba dobrze, że spóźniliśmy się na te meleksy 🙂
Podczas sesji świetnie się bawiliśmy. Choć często to powtarzam, miałem wrażenie, że znam tych ludzi od lat. Uwielbiam nawiązywać nowe znajomości i poznawać te wszystkie zakochane w sobie pary. Można zarazić się ich radością.
Po sesji musieliśmy wracać tą samą drogą. Czekało nas kilka kilometrów – tym razem w ciemności. Ale we troje nie było czego się bać, a spacer był fajną okazją do aktywności, a przy okazji poznania się bliżej. Rozmawialiśmy przez całą drogę. Minęła nam o wiele szybciej niż pełna wątpliwości wędrówka na sesję. Ale – jak to mówią – wraca się zawsze szybciej. Choć jeszcze nie do domu.
Sesja na plaży o wschodzie słońca
Sesje o zachodzie słońca są cudowne. Ale te o wschodzie także! Latem słońce pojawia się nad horyzontem bardzo wcześnie. Choć ciężko zebrać się z łóżka, warto to zrobić. Widoki, które zobaczycie, potrafią zapierać dech w piersiach.
Honorata i Rafał chcieli doświadczyć sesji o wschodzie, gdy poranny chłód muska skórę, a na plaży nie ma żywej duszy. To zupełnie inne doświadczenie niż fotografowanie wśród ludzi podziwiających znikające w wodzie słońce.
Mogę powiedzieć, że tamtego dnia mieliśmy prawdziwe szczęście. Trafiliśmy na piękne światło także o poranku. Dzięki temu Honorata i Rafał mogą cieszyć się wspaniałą pamiątką, a ja – cudownymi wspomnieniami.
Podczas obu sesji bawiliśmy się świetnie. Tyle emocji i uczuć, które im towarzyszyły, nie sposób opisać. Mam nadzieję, że zdjęcia oddają je wszystkie doskonale 🙂
Może nie wszystko poszło po naszej myśli… ale dzięki temu przeżyliśmy ciekawe przygody, przez co nigdy nie zapomnę tamtego wyjazdu do Gdańska. I chętnie wyruszę w kolejną podróż. Jaki zakątek świata będzie na mnie czekał następnym razem?